O tym, że nigdy nie wiesz kto jest Twoim potencjalnym klientem i że trzeba uważać z kimś się rozmawia o klientach, o kim się rozmawia i gdzie. 

24 czerwiec 2020
Maria Wawrzykowska

Zastanówcie się jak byście się czuli, gdyby wasz np. fryzjer wyśmiewał się z oczekiwań swoich klientów? Prawdopodobnie wiedzielibyście, że i was nie oszczędzi, jak tyko zejdziecie z fotela. Czy takie zachowanie dobrze o nim świadczy? Czy chcielibyście go polecać innym? 

Podobnie rzecz się ma w branży ślubnej. Szczególnie teraz, gdy konkurencja jest silna, klient patrzy nie tylko na produkt czy usługę, ale ocenia całą otoczkę - sposób komunikacji, podejście do klienta, szczególnie w trudnych sytuacjach, kontakt i szybkość obsługi, indywidualność i personalizacje, etc. To wszystko stanowi o profesjonalizmie.  

Dziś sporo wygrywa się na rynku obsługą, która powinna być na najwyższym poziomie, gdy zależy Ci na zleceniach. Pamiętaj, że zadowolony klient przyprowadzi innych. Niezadowolony zrobi burzę, która może Cię zmieść. 

Mam trzy zasady, którymi kieruję się w prowadzeniu swoich biznesów. I uwierz, nigdy mnie nie zawiodły. 

Moje 3 zasady w biznesie

1. Nie obgaduj swoich klientów

To jest pierwsza zasada, która powinna przyświecać każdemu, kto ma klientów. Obgadywanie, oczernianie, wyśmiewanie nie jest dobrze odbierane. Świadczy to bardzo źle o profesjonalizmie i podejściu do pracy. Brak szacunku do tego co się robi i dla kogo nie świadczy o nikim dobrze. 

Niestety, znam mnóstwo historii o tym, że ktoś śmiał się z gustu klienta, wyśmiewał jego oczekiwania i co najgorsze - te żarty trafiły do obgadywanego.

Efekt? Możecie się tylko domyślać.  

2. Uważaj, jak opowiadasz historię

To jest drugi punkt. Bo przecież każdy ma taką historię, którą musi podzielić się z innymi. Klient, który osłabił nas pytaniem, który nas obraził czy wymagał od nas za wiele. Czasami takie zachowania wynikają z niewiedzy klienta, nieznajomości rynku i ofert, albo z tego, że nie udało się trafić w grupę docelową i trafił się ktoś, z kim nie powinno się podpisać umowy. Niemniej jednak nie usprawiedliwia to nikogo, by opowiadać każdemu o tej historii. Szczególnie w niewybredny sposób. 

Znam też dobre praktyki. Bo swoim doświadczeniem warto się dzielić. Czasami słyszę czy czytam o historiach, które mają ostrzec innych przed podobnymi sytuacjami. Dzieje się to zwykle w gronie zainteresowanych, w grupach, na spotkaniach czy warsztatach. Nie opowiada się ich po to, by piętnować kogokolwiek, lecz by przekazać wiedzę innym, by w przyszłości unikali tego typu błędów. 

Jak w każdej sytuacji - sposób opowiadania i przedstawiania historii ma znaczenie. 

3. Uważaj, gdzie i komu opowiadasz historię

I ostatnia, ale jedna z najważniejszych zasad - pamiętaj, że nigdy nie wiesz kto kogo zna. 

Znam historię, w której pewna florystka dekorowała lokal na przyjęcie weselne. A w międzyczasie jeden z kelnerów śmiał się z panny młodej i opowiadał o niej niewybredne żarty. Jakie było jego zdziwienie, gdy okazało się, że ta florystka była bardzo bliską przyjaciółką panny młodej. 

I jeszcze jeden przykład - jestem na wielu grupach, ślubnych, fotograficznych, biznesowych. I niekiedy nie wierzę w to, co tam czytam. Niektórzy chyba nie mają świadomości, że przecież ludzie z branży ślubnej też się żenią czy wychodzą za mąż. I że też będą potrzebować usługodawców.

Ale wtedy może łatwiej pozwoli im to zweryfikować oferty :)

 

Średnia

0.0

Oceń mój artykuł

Zobacz także

Komentarze