Piękno bez konserwantów. Sekrety urody naszych prababek - Aleksandra Zaprutko-Janicka.

24 marzec 2020
Karolina Zysek

Jako że jestem miłośniczką starych kobiecych gazet, to trzymam w swojej biblioteczce m.in. „Przyjaciółkę” z czasów PRL i wcześniej, w tym pierwszy numer czasopisma. Uwielbiam czytać, jak nasze prababcie i babcie radziły sobie z codziennymi trudnościami.

Szczególnie ciekawym tematem są porady urodowe, bo przecież kiedyś kobiety też chciały być piękne!

Bliska mi osoba wiedząc, że podzielam taką pasję, zakupiła specjalnie dla mnie książkę „Piękno bez konserwantów. Sekrety urody naszych prababek”. Zawarte w niej porady są proste, co więcej, często również ponadczasowe!

Być może akurat sposoby naszych prababek spełniłyby swoją rolę u przyszłej panny młodej? Zapraszam Was do świata sekretów urody sprzed prawie 100 lat na podstawie książki Aleksandry Zaprutko-Janickiej!

Eksperci od urody w czasach naszych prababek

Jedną z najbardziej szanowanych ekspertek była Doktor Medycyny Julia Świtalska. Wydała ona m.in. książkę o jej sposobie pielęgnacji urody, która podbiła serca wszystkich kobiet. Stała się ona wzorem dla naszych prababek, mimo że rozpoczynała swoją karierę jako lekarka legionowa w lazaretach wojskowych.

Stanowczo twierdziła, że każda z kobiet, nawet ta obdarzona urodą, powinna dbać o swoje piękno każdego dnia. Jeśli nie robiłaby tego, to nawet najpiękniejsze policzki i usta straciłyby swój efekt podczas publicznego wyjścia. Doktor Świtalska najwyraźniej trafiała swoim przekazem do damskiej części społeczeństwa, ponieważ nie było kobiety, która nie stosowałaby jej filozofii. 

Drugim ekspertem, lecz tym razem specjalizującym głównie we włosach, był Doktor Władysław Hojnacki. W czasach jego debiutu większość kobiet obcinała się na tzw. „chłopca”, co wprost negował w swoich publikacjach. Uważał, że przez to przestajemy nie tylko zwracać uwagę na piękne uczesania, lecz co gorsza - również pielęgnację.

Starał się wpajać wszystkim kobietom, że każda długość włosów wymaga podobnych rytuałów urodowych, a ich ścinanie nie stanowi sposobu na krótszą pielęgnację.

Pielęgnacja twarzy naszych prababek

Doktor Świtalska podkreślała, że najważniejszym zabiegiem dla naszych twarzy jest jej oczyszczanie. Powinno się jednak pamiętać, że każdy rodzaj skóry wymaga innej temperatury wody: „ (…) dla cery tłustej jak najcieplejsza, dla normalnej i suchej letnia bądź chłodna.”*

Idealnym dodatkiem do odpowiednio ciepłej wody, zdaniem Doktor, było mydło liliowe, a dla nawilżenia skóry - śmietanka migdałowa. Wspomniana śmietanka była również dobra dla odświeżenia twarzy przed wieczornym wyjściem. 

Precz włoskom znad warg!

Współcześnie, aby pozbyć się włosków znad warg, zastosujemy domową depilację bądź w profesjonalnym salonie kosmetycznym. Podobnie wskazywała Doktor Świtalska odnośnie salonów, jednak w bardzo skrajnych sytuacjach, kiedy nawet domowe sposoby nie zmniejszały kompleksów.

Wspomniany domowy sposób polegał na przecieraniu skóry wacikiem nasączonym wodą utlenioną z większym stężeniem niż tym 3%. Sukces zapewniała cierpliwa i systematyczna pielęgnacja okolic ust oraz warg wspomnianym preparatem. 

Piękne i soczyste wargi

Aby zapobiec wysychaniu warg należy je oczywiście natłuszczać. W czasach dwudziestolecia wojennego propagowano olej migdałowy oraz domową pomadkę jako najlepsze preparaty dla suchych ust.

Autorka książki odnalazła przepis na wspomnianą pomadkę w jednym ze starych numerów kobiecego czasopisma. Aby ją stworzyć należy wziąć: „10 gramów białego wosku pszczelego, 30 gramów oleju migdałowego oraz 4 gramy esencji benzoesowej.”* Wspomniana esencja benzoesanu, jak uspokaja autorka, to żywica, która jest stosowana w medycynie ze względu na swoje właściwości przeciwzapalne oraz antyseptyczne. 

Sposób na piegi

W czasach Doktor Świtalskiej posiadanie piegów było zmorą każdej kobiety. Nasze prababki dążyły bowiem do jak najjaśniejszej i nieskazitelnej cery. Dlatego i na ten kompleks Pani Doktor znalazła rozwiązania!

Pierwszym z nich to mieszanka soku z cytryny oraz wody utlenionej 5%, którą należy przecierać skórę, omijając przy tym oczywiście okolice oczu.

Natomiast drugim rozwiązaniem był preparat ze świeżą pietruszką i tynkturą benzoesową, czyli nalewki ze substancji roślinnych. Według przepisu Doktor Świtalskiej powinniśmy zalać pietruszkę wodą i odstawić na dobę. Następnie odcedzić uzyskany preparat i dolać ponownie wody, lecz tym razem rozcieńczoną ze wspomnianą tynkturą. Po przygotowaniu płynu możemy przecierać skórę podobnie jak w przypadku pierwszej mikstury. 

Walka z wągrami 

Aby walka była równa należy wyposażyć się w dwuwęglan sodowy, boraks czy po prostu stworzyć domową maść. Dwa pierwsze należy rozpuścić w litrze wody - oczywiście każde z osobna i zamiennie, w zależności, co uda Nam się zdobyć. Podczas oczyszczania twarzy powinniśmy wtedy zamienić mydło liliowe na uzyskany preparat, lecz jedynie w miejscach występowania wągrów.

Natomiast jeśli chcecie skusić się na domową maść, to wystarczy wyposażyć się białą glinkę, która współcześnie znajdziemy przez Internet, jak zresztą wszystkie wspomniane produkty, glicerynę, ocet oraz ulubiony olejek eteryczny. Wszystko mieszamy i przystępujemy do mycia twarzy!

Zmora większości kobiet, czyli zmarszczki pod oczami 

Miksturę, a dokładnie krem na zmarszczki, odkryły same czytelniczki „Mojej Przyjaciółki”. Według ich receptury wspomniany krem „sporządzimy z 25 gramów oleju migdałowego, 5 gramów białego wosku, 1,5 grama nalewki benzoesowej i 7,5 grama wody z kwiatu pomarańczowego”. * Przygotowany krem należało używać wieczorem, wmasowując go w powieki.

Sposób na zaczerwienioną skórę. Jeśli miewacie problem z naczynkami, to być może sposób czytelniczek „Mojej Przyjaciółki” rozwiąże Wasze dolegliwości urodowe. Receptura jest naprawdę prosta, a składniki znajdziecie w każdym warzywniaku letnią porą. Mianowicie, będziecie potrzebować soków ze świeżego melona i truskawek, które należy wymieszać. Powstałą miksturą zaleca się codziennie przecierać twarz.

To naprawdę proste i dosyć tanie, lecz czy skutkuje? Czytelniczki czasopisma potwierdzały jej skuteczność, więc może kiedyś się skuszę, gdy pojawią się na mojej twarzy zaczerwienienia :)

Receptury na piękne i zdrowe włosy 

Myć, szczotkować i masować - to najważniejsze czynności w pielęgnacji włosów podczas wojny. Jednak mycie włosów nie odbywało się tak często jak współcześnie, bo zalecano tę czynność jedynie raz na miesiąc!

Zdaniem Doktora Hojnackiego „zbyt częste mycie (…) wysuszało je i sprawiało, że stawały się kruche.”* Dodatkowo, mycie powinno odbywać się zawsze letniej wodzie, a nie gorącej! Letnia woda pozwala cebulkom pracować, co natomiast wspomaga na ich porost. Doktor Świtalska wyjaśniła powody, dla których mycie włosów powinno odbywać jak najrzadziej. Jej zdaniem częste mycie głowy przyzwyczaja skórę do takiego postępowania, wydzielając przy tym więcej tłuszczu. To ostatnie powoduje szybsze przetłuszczanie, co w efekcie zmusza nas do ponownego umycia już po jednej nocy. 



Autorka książki przyznała tej teorii rację, ponieważ spróbowała odzwyczajać się stopniowo od codziennego mycia włosów i w efekcie mogła porzucić tę czynność każdego poranka. Przyznam szczerze, że sama po przeczytaniu książki zaczęłam „przetrzymywać” moją fryzurę dłużej niż zwykle. Wiedząc, że zbliża się termin mojego pójścia do szpitala, stwierdziłam, że muszę przedłużyć świeżość włosów. Dzięki zastosowaniu się do filozofii Doktor Świtalskiej, obecnie sięgam po szampon średnio co trzy dni, a nie prawie każdego wieczoru!

Domowy szampon

Czytelniczki czasopism kobiecych polecały również robienie swojego domowego szamponu aniżeli zakupu gotowego. Po pierwsze, była to oszczędność, a po drugie - miały pewność co do stosowanych składników. 

Nasze prababki stworzyły przepis na domowy szampon w dwóch wariantach: pierwszy dla kobiet o mocnych włosach, a drugi dla cienkich oraz delikatnych. 

Receptura dla mocnych włosów składa się z szarego mydła, sody oczyszczonej bez antyzbrylacza oraz boraksu i ulubionego olejku eterycznego. Wszystkie składniki należy wymieszać, a następnie trzymać w zamkniętym pojemniku. Powstanie Wam konsystencja proszku, który za każdym razem należy rozpuścić wodzie. Aby podkreślić jego działanie, warto przygotować płukankę z octu toaletowego. Udało mi się znaleźć informację, że to po prostu zalane płatki fiołków bądź róży w occie jabłkowym, które należy pozostawić w słonecznym miejscu na około dwa tygodnie.

Natomiast receptura na cienkie włosy zawiera również szare mydło, boraks i olejek eteryczny, lecz z dodatkiem kory chinowej oraz papryki sproszkowanej. Całość czynności przebiega podobnie, jak w przypadku pierwszej mikstury.

 
Na domowym szamponie zamykamy salon urody za czasów naszych prababek. Jeśli chcecie poznać więcej ciekawych przepisów i poznać historię rozwoju kosmetologii, polecam Wam sięgnąć po tę pozycję do przeczytania. Być może, któraś z Was zdecyduje się stworzenie przepisów naszych prababek przed ślubem i pochwali się jej efektami? :)



* wszystkie cytaty pochodzą z książki Aleksandry Zaprutko-Janickiej "Piękno bez konserwantów. Sekrety urodowy naszych prababek"

Średnia

0.0

Oceń mój artykuł

Zobacz także

22 wrzesień 2018
11 wrzesień 2019

Komentarze