Czyli garść inspiracji dla każdej z Was
Brokaty, cyrkonie, sztuczne rzęsy... to domena sylwestrowego mejkapu. Kto kocha błyskotki może zaszaleć. Fanki mocnego makijażu poczują się jak ryba w wodzie. Dla zwolenniczek minimalistycznego looku też znajdą się rozwiązania.
Zebrałam dla Was nieco inspiracji, nie traktujcie ich dosłownie - czerpcie to, co najbardziej pasuje do Waszej urody i charakteru.
Smoky eyes
To trend modny zawsze i wszędzie. Sprawdza się na każdą okazję. Nie myślcie, że to oznacza intensywnie czarne oko. Smoky eyes to po prostu technika w makijażu polegająca na mocnym roztarciu cieni. Jak je wykonać? Obrysuj oko kredką i szybko rozetrzyj - taka baza posłuży Ci jako podstawa do reszty cieniowania a także wzmocni intensywność barw. Następnie aplikuj wybrane cienie w jednej gamie kolorystycznej, np. brązy lub szarości. W zewnętrzym kąciku powinno być mocniej, a w wewnętrznym jaśniej.
Fot. facebook.com/kategraybeauty
Spot light
To technika stara jak świat, ostatnimi czasy odkryta na nowo. Polega na nałożeniu w wewnętrzny i zewnętrzny kącik ciemnego koloru, a pośrodku jasnego. Ten środkowy najlepiej by był mieniący, np. w formie pigmentu.
Fot. instagram.com/makeup.martaslawinska
Brokatowe akcenty
Sylwester nierozłącznie wiązany jest z brokatowym dodatkami. Nie każdy się w nich lubuje, ale moim zdaniem to bardzo wdzięczny temat. To mój trik na zmianę dziennego makijażu w wieczorowy. Na klasyczne, subtelne cieniowanie nakładam Glitter Primer, wklepuję palcem brokat, a na linię wodną dodaję czarną lub kolorową kredkę. Oko staje się wyraźne, wysuwa na pierwszy plan, a ja nie muszę robić makijażu na nowo.
Fot. facebook.com/kopalniatwojegostylu
Kolorowe usta
Niekoniecznie czerwone czy różowe. Oczywiście klasyka zawsze się obroni, ale w trendach są także wszelkie oryginalne kolory, np. pastele czy głębokie oberżyny. Jeśli skupisz się na ustach, to mozesz sobie odpuścić wyszukany makijaż oczu. Choć w taką noc możesz pozwolić sobie na szaleństwo - śmiało łam zasady.
A Ty na jaki makijaż postawisz w Sylwestra? Ja będę improwizowała i pewnie wykonam kilka magicznych ruchów pędzlem, by dzienny makijaż zmienić w iskrzącą propozycję - w przerwie między zaglądaniem do piekarnika, zabawianiem córci i szykowaniu przekąsek. Jednak warto, bo czymże będzie celebrowanie bez świadomości, że wygląd jest naprawdę perfekcyjny? :)