Nauka pierwszego tańca

17 czerwiec 2018
Katarzyna Bieńkowska

Co nas stresuje, kiedy myślimy o ślubie? Żeby podczas przysięgi nie powiedzieć „i że cie nie dopuszczę”, żeby się nie potknąć i nie wywinąć pokazowego „orła”, a potem to już tylko pierwszy taniec i będzie z górki... W kościele może nas uratować skupienie, ale jak ktoś ma dwie lewe nogi, to już nawet największa koncentracja nie pomoże!

Dobrym wyjściem jest kurs tańca, pod warunkiem jednak, że „obudzicie się” wystarczająco wcześnie, bo zacząć kurs trzeba przynajmniej cztery miesiące przed Waszym Wielkim Dniem. Jeśli więc tydzień przed ślubem dotrze do Was, że nie potraficie tańczyć, to raczej żaden instruktor nie zdziała cudów...

Jeśli nie potrafisz tańczyć w ogóle, to wcale nie potrzebujesz indywidualnych kursów tańca, w zupełności wystarczy nauka w grupie. W końcu nie chcesz opanować skomplikowanego układu tanecznego, który powali gości na kolana, a z wrażenia szczęki im opadną... Raczej nie stawiaj sobie tak wysoko poprzeczki, bo jedyne co spotka Cię na pewno to ogromny stres, a żaden dodatkowy już nie jest Ci potrzebny! Po prostu namów swojego partnera, by godzinę tygodniowo zarezerwował sobie dla Ciebie. Kupcie wygodne buty i zupełnie na luzie podejdźcie do nauki.

Zdradzę Wam, że jeśli nikomu nie powiecie, że nie potraficie tańczyć, to goście na weselu pewnie i tak się nie zorientują, a jeśli dodatkowo kilkanaście godzin spędzicie na parkiecie pod okiem instruktora, to już żaden taniec nie będzie Wam straszny! 

 

Najważniejsze, żebyście się dobrze bawili, bo nawet po kilku miesiącach w szkole tańca może się coś nie udać... Pamiętam, jak na weselu znajomi chcieli zaskoczyć gości i w tajemnicy ćwiczyli układ z instruktorem. Nie był bardzo skomplikowany, ale nie bujali się z nogi na nogę, tylko wirowali po całym parkiecie. Pierwszym problemem okazał się filar na środku sali, który trzeba było sprytnie omijać, drugim jakaś listwa biegnąca po podłodze, o którą potknęła się Panna Młoda, tracąc buta... Szybko zrzuciła drugiego i dokończyła taniec na bosaka, ale takie niespodziewane sytuacje wybijają tańczących z rytmu i jeśli układ jest wyuczony, to wystarczy drobiazg, by się pogubić... Zastanów się, czy nie lepiej po prostu zatańczyć prostego „przytulańca”, ale mieć mniej stresu, czy koniecznie musisz akurat w ten sposób zaskoczyć gości :)  

Jeśli wybierzesz szkołę tańca, to pamiętaj, że najtaniej jest w pakiecie – za 4 godziny kursu dla dwóch osób zapłacisz ok. 130 zł – mowa oczywiście o czterech spotkaniach – jednak można znaleźć również kursy weekendowe. Czasem taniej jest również w konkretnie dni lub o jakiejś porze – może akurat okaże się, że Wam pasuje i troszkę zaoszczędzicie.

Powyższe propozycje dotyczą zajęć grupowych, spotkania indywidualne są nieco droższe, ale przydatne raczej w przypadku skomplikowanych choreografii, a nie prostego tańca Pary Młodej.

Jak u Was wyglądają przygotowania do pierwszego tańca weselnego? Ćwiczycie już dzielnie, czy idziecie na żywioł? :)

Średnia

3.0

Oceń mój artykuł

Zobacz także

06 wrzesień 2019
28 wrzesień 2017

Komentarze